piekny wyraz
dla mnie niestety pusty
po tym cholernym zwiazku
pierwsze miesiace po zerwaniu to koszmar
codzienne picie i mysli samobojcze
teraz podobno czuje sie dobrze
ale nadal codziennie o niej mysle
rzucilem studia, stracilem apetyt na cokolwiek
moje cialo jest robotem a moj umysl z nie
Wszystko jest nie tak jakbym chciala,całe moje zycie jakos przeplywa mi przez
palce.Kazdy dzien skalda sie z tego samego,rzygam non stop,co zjem wymiotuje
i tak w kolko.Kuchnia wc kuchnia wc ... juz mam tego serdecznie dośc.Do tego
moj chlopak ktory dobrze wie co mi dolega i nie wiem czy tego
demograficznego,
chociaż na jakiej podstawie to jest rozsądne, to nie wiem. Pewnie
równie rozsądne jest uznanie jednej przyczyny dla chorób, katastrof
jak np. popełnione grzechy.
"Jest nią wyłączenie przez państwo głównego naturalnego celu
ludzkiej egzystencji, a więc konieczności walki o byt
mimo prob zrozumienia celu ludzkiej i w tym mojej egzystencji jestem ciagle w punkcie ZERO. Z perspektywy przestrzeni, patrzac na ta kule zawieszona w oceanie pustki kosmicznej, nie widze zadnego sensu w jej trwaniu. Z perspektywy czasowej, cofajac sie 200 lat lub 5 tysiecy wstecz, nie moge pojac
.
rozmnazanie jest droga otwierajaca wrota dla powracajacych na ziemskie hale
po nauki, zagubionych owieczek ludzkich ...
jesli zas ten spiritualny swiat nie istnieje, co moze byc celem naszej
egzystencji ? jaki sens w ponawianiu prob przychodzenia na ten swiat ?
"fake it until you make it ? " - czyli
i co
ja tutaj robie. Ciagle malo, ciagle coraz bolesniej
rozumiem ze moja egzystencja jest straszliwie
ograniczona i nie wyskocze poza strasznie ciasne ramy.
Mam wiele popieprzonych czy ekstrawaganckich pomyslow
ale nie przejda, sa ZBYT, moglbym przewrocic siebie
albo innych i cos strasznie
Wczoraj, po trzech dniach powróciłam do domu. I od trzech dni prądu
nie było. Korki poszły. Naryrałam się przy lodówce. I serce mi
pękało jak opróżniałam zamrażalnik do kosza na smieci i wyrzucałam
wszystkie moje pieczołowicie zgromadzone oszczędności żywieniowe na
tak zwaną czarną godzinę (
Tak w najwiętszym skrócie można określić moją. Jeśli załozyć, że moi znajomi wykorzystują życie na 100%, to ja na jakieś 10-15%...
:///////////////////////////////////////////
Czuje ostatnio jakiś brak ambicji w życiu, chęci przepychania sie łokciami - w każdej strefie życia na wszystko co mi nie wychodzi kłade za przeproszeniem członka, i nagle przestaje mi zależeć, czuje sie jakby uszło ze mnie powietrze a tu jeszcze sesja idzie :(
istnieje ? czy go nie ma ? jesli istnieje, nazwijcie go ... jesli nie ma celu,
co jest wiec celem ?
Imagine.
--
nie piandrolta tyle ....