nie wiem jak w polsce ale np w anglii jest to jak najbardziej praktykowane.
troszeczke drozzsze niz slub w urzedzie stanu cywilnego ale czasem chociazby ze
wzgledu na otoczenie warto wydac troche wiecej. albo poejchac do whitby, north
yorkshire - tam urzad stanu cywilnego jest nad samym
Ja w tym roku po powrocie z anglii mam napiety harmonogram wakacji :D Najpierw
Gdynia ( pewnie zahacze o Jastrzebia Gore bo uwielbiam to miejsce...te klify )
potem Woodstock ( 4 raz juz bede :D - kocham tą impreze ) no a potem Egipt (
plan z zeszlego roku kiedy pogoda nad polskim morzem wybitnie
ja tylko paszport wzielam swoj i chlopa i potwierdzenie ze w anglii przebywamy
dluzej niz 16 dni w chwili tego pierwszego spotkania ( bo tyle trzeba byc
minimum zeby sie na slub umowic). oni sobie juz wszystko potem sprawdzaja wiec
nie musisz nic innego przynosic. potem z takim aktem slubu
lolo37 napisał:
>na lotnisku, mimo
> podobnej procedury odprawy co w anglii (tj rozmowa z immigration officer)
> spotkalem sie z kultura, co mnie bardzo zaskoczylo. ogolnie polecam ten kraj
i
> jego stolice, choc przyznam, ze jest drogi.
Jedna uwaga, i sorki, bo
urodziny, a w
dodatku wyjeżdżał do anglii na dłużej.
założenie jazdy na rowerze było też takie, że (ze względu na brak sakw
rowerowych) jadę z małym podręcznym plecaczkiem, czyli bez: namiotu, śpiwora,
karimaty, kurtki; jedzenie kupuję po drodze, śpię byle gdzie, mam jedną
koszulę z długim rękawem